Facebook link
Jesteś tutaj:
Powrót

Szlak pieszy: Na Jałowiec ze Stryszawy

Szlak pieszy: Na Jałowiec ze Stryszawy

Widok zielony na Beskid Żywiecki i stoki Babiej Góry
Stryszawa Region turystyczny: Beskid Mały i Makowski
Główny szczyt Pasma Jałowieckiego to szczyt z wysokością, którą zapamięta każdy - 4 jedynki nad poziomem morza to pomysł na wycieczkę z rozległą panoramą górską - od Mędralowej przez Policę, aż po Baranią Górę i Skrzyczne. Jako dodatek do malowniczej wędrówki można odwiedzić Beskidzkie Centrum Zabawki Drewnianej i poznać tę wieloletnią tradycję regionalną. Połączenie kultury z górską aktywnością? Na szlakach w tym regionie wszystko jest możliwe!

ŚLAD GPX DO POBRANIA

Informacje praktyczne

Miejsce startu szlaku na Jałowiec. rozwidlenie dróg powyżej schroniska młodzieżowego w Stryszawie (około 400 metrów powyżej), miejsca parkingowe na poboczu.

Dojazd do miejsca startowego szlaku na Jałowiec. z drogi numer 946 Sucha Beskidzka – Żywiec trzeba skręcić w Stryszawie (przy stacji paliw) w kierunku Zawoi i jechać wzdłuż drogi głównej blisko 6 kilometrów.

Czas przejścia szlaku na Jałowiec. 4 ½ godziny

Stopień trudności szlaku na Jałowiec. średni, ze względu na wymagające podejście na Jałowiec.

Większość wzniesień Beskidu Żywieckiego znajduje się na terenie województwa śląskiego, do Małopolski należą jedynie okolice Babiej Góry, w tym pobliskie Pasmo Jałowieckie.

Jego najwyższy szczyt, położony na granicy dwóch regionów Jałowiec (w czasie II wojny światowej przebiegała tu granica między III Rzeszą a Generalną Gubernią), bywa niedoceniany przez amatorów górskich wędrówek, wielu nigdy na nim nie było. A szkoda, bo można z niego podejrzeć, co dzieje się u sąsiadów. Roztaczająca się z niego wspaniała panorama niemal w całości obejmuje województwo śląskie, tylko niewielki jej fragment obejmuje Małopolskę. Sprawdźmy, co słychać za miedzą.

Przez Wsiórz na Krawcową Polanę

Ze skrzyżowania idziemy za znakami szlaku zielonego główną drogą i po około 100 metrach skręcamy pod kątem prostym w prawo. Z ulicy ścieżka jest niemal niewidoczna i można mieć wątpliwości, czy oznaczenie jest prawidłowe. Wchodząc w trawę, dostrzeżemy nikły ślad trasy, a po chwili widać ją już wyraźnie między drzewami. Podejście nie jest nazbyt wymagające, ale wzmożony wysiłek może być zaskoczeniem dla organizmu, który nie zdążył wejść w rytm wędrówki. Lepiej więc nie szarżować, tylko spokojnie pokonywać kolejne metry.

Dzięki temu po około trzech kwadransach dotrzemy do przysiółka Wsiórz dobrze rozgrzani, ale jeszcze nie zmęczeni. Przynajmniej nie wypada, by tak było, bo przed nami znacznie poważniejsze wyzwanie.

Wsiórz zdaje się być przeniesiony z innej epoki. Co prawda jest tu droga asfaltowa, widać słupy z przewodami elektrycznymi, ale drewniane domy i otaczające je sady dają złudzenie, że przenieśliśmy się w czasie.

W przysiółku dołącza szlak niebieski, z którym wspólnie wędrujemy wygodną drogą po grzbiecie przez około 20 minut do miejsca nazywanego Lechówką. Tutaj znaki zielone skręcają w prawo, w kierunku schroniska studenckiego Adamy (chcąc go odwiedzić, należy iść za znakami zielonymi około 15 minut, a potem powrócić do głównej trasy według oznaczeń w kształcie czerwonej chatki), a my ruszamy szlakiem niebieskim na Krawcową Polanę. Dzieli nas od niej około godzina wędrówki.

Przyjemny marsz lekko w dół, w trakcie którego dołączą wspomniane oznaczenia od schroniska Adamy, może budzić obawy w kontekście czekającego nas podejścia na Jałowiec. Po kilkunastu minutach droga zaczyna się jednak wznosić i stopniowo odzyskujemy wysokość. W miejscu, gdzie czerwone chatki na drzewach odchodzą w prawo, na widoczną między drzewami polanę, rozpoczyna się podejście z prawdziwego zdarzenia, które z upływem minut robi się coraz bardziej strome.

W końcu docieramy na Polanę Krawcową. Spotykamy tu szlak żółty oraz pierwszą z tablic informacyjnych na Ścieżce przyrodniczej imienia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Będą nam one towarzyszyły do końca wędrówki, przybliżając faunę, florę i historię okolicy.

Na stojącej na skrzyżowaniu szlaków ławeczce trzeba obowiązkowo odpocząć, uzupełnić kalorie, nawodnić organizm, bo czeka nas atak szczytowy na Jałowiec.

Urzekające panoramy

Kierunkowskaz pokazuje, że od szczytu dzieli nas 40 minut wędrówki. Pierwsze kilka z nich to spokojny spacer, za zakrętem robi się naprawdę stromo. Podejście jest wymagające, ale równe, miękkie podłoże ułatwia utrzymanie rytmu marszu i powoli zdobywamy kolejne metry. Nagrodą za wysiłek jest możliwość odpoczynku na rozległej Hali Trzebuńskiej i podziwiania panoramy jaka roztacza się ze szczytu. Po lewej stronie, nieco schowana za drzewami, nasza małopolska Babia Góra, a na prawo szczyty województwa śląskiego: Mędralowa z Pilskiem na wprost, a całkiem po prawej Skrzyczne i Klimczok, czyli okolice Szczyrku i Bielska-Białej. Rozpoznanie poszczególnych wzniesień ułatwia panoramiczne zdjęcie zamieszczone na tablicy informacyjnej

Ważna informacja o szlaku na JałowiecZe szczytu Jałowca będziemy wędrowali szlakiem żółtym. Widoczny na profilu wysokościowym kolor niebieski dotyczy wspomnianej wcześniej ścieżki przyrodniczej, która nie jest wyznakowana w terenie, stoją jedynie tablice informacyjne.

Ruszamy szlakiem żółtym w kierunku Przełęczy Kolędówki. Po lewej stronie co pewien czas będą nam się pokazywały widoki na Beskid Mały i Beskid Makowski. Po około 25-30 minutach (zależnie od tempa marszu), w miejscu, gdzie szlak skręca w prawo i dosłownie po kilkunastu metrach w lewo, wyjdziemy na Polanę Opaczne, a naszym oczom ukaże się w całym swym majestacie Babia Góra, zwana też Diablakiem.

Nieco niżej widok jest znacznie rozleglejszy: od Pasma Polic na wschodzie (po lewej), przez Przełęcz Krowiarki. Babią Górę, Przełęcz Brona, aż po Małą Babią Górę na zachodzie. W czasie dalszej wędrówki będziemy jeszcze kilkukrotnie spoglądali na te wzniesienia z różnej perspektywy.

Po około 50 minutach od wyruszenia z Jałowca przejdziemy przez przysiółek Kolędówki, na końcu którego dołączą z prawej strony znaki zielone. Po chwili żegnamy się ze szlakiem żółtym i skręcamy w lewo według oznaczeń szlaku zielonego, który zaprowadzi nas do Stryszawy. Gdy jest sucho, zejście równą drogą jest bardzo przyjemne. Po deszczach nawierzchnia zmienia się w błotnistą maź, na której łatwo o poślizgnięcie, więc warto wkroczyć między drzewa. Co prawda trzeba kluczyć między nimi, ale za to schodzi się bezpieczniej.

Tam, gdzie spacerował kardynał Wyszyński

Na końcu zejścia przejdziemy wzdłuż ogrodzenia i szlak skręca w prawo ku widocznym w dole zabudowaniom. W tym miejscu znajduje się, widoczna dla wędrujących od dołu, strzałka kierująca do odległej o 250 metrów kapliczki Matki Boskiej Fatimskiej umieszczonej między dwoma drzewami. Warto nadłożyć nieco drogi, by ją zobaczyć.

Po powrocie od kapliczki wędrujemy dalej szlakiem zielonym i po kilkudziesięciu metrach zobaczymy Pomnik Szczerej Wdzięczności dla Ojca Świętego Jana Pawła II oraz Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego, którzy w latach 1960-67 spotykali się na ścieżkach Pasma Jałowieckiego dyskutując o sprawach Ojczyzny i polskiego Kościoła.

Po chwili wychodzimy na asfalt i spokojnie maszerujemy przez przysiółek Siwcówka. Wkrótce dojdziemy do budynku, w którym we wspomnianych latach wakacje spędzał kardynał Wyszyński. Opiekowały się nim siostry Zmartwychwstanki z pobliskiego klasztoru. Przez zakonnice prymas był nazywany „Wujem”, a przez mieszkańców – „Drogim Ojcem”.

Ciekawostka o szlaku na JałowiecZ Siwcówki pochodziła Kunegunda Siwiec (1876-1955) zwana Kundusią, świecka karmelitanka, która poświęciła się pomaganiu dzieciom, młodzieży i dorosłym w przygotowywaniu się do sakramentów świętych, poznawaniu Boga. Od 1942 roku ksiądz Bronisław Bartkowski, kierownik duchowy Kundusi, zaczął notować jej nadprzyrodzone rozmowy z Panem Jezusem, Matką Bożą i Świętymi. Kundusia zmarła po ciężkiej chorobie w opinii świętości.

Obecnie trwa rzymska faza procesu gloryfikacji służebnicy Bożej Kunegundy Siwiec.

Z Siwcówki do parkingu mamy jeszcze 10 minut spaceru. Po drodze miniemy kilka starannie utrzymanych kapliczek świadczących o pobożności mieszkańców. Na rozwidleniu dróg, przy którym zostawiliśmy samochód, stoi ostatnia z tablic informacyjnych ścieżki przyrodniczej, opowiadająca o tradycji wytwarzania w Stryszawie drewnianych zabawek ludowych. Chcąc je bliżej poznać, trzeba udać się do Beskidzkiego Centrum Zabawki Drewnianej w Stryszawie. Bardzo łatwo do niego trafić: jadąc w dół w kierunku centrum Stryszawy, ujrzymy je na wprost (z daleka widać kolorowe zabawki), gdy będziemy przy kościele w Stryszawie. Najlepiej zaparkować przy świątyni i przejść około 100 metrów, bo parking przy Centrum jest bardzo mały.


Brak obiektów w wybranej kategorii.

Powiązane treści